sobota, 7 grudnia 2013

19. Nie musisz tego robić, poradzę sobie sama.



Od kiedy pamiętam, dzieciństwo nie kojarzyło mi się z niczym miłym. Kłótnie, samotność, popadanie w nałogi sprawiły, że czułam wstręt do tego okresu życia.
Pamiętam jednak dobrze swój pierwszy wybryk; ganiając się z bratem po domu (jeszcze potrafiliśmy się jakoś dogadać), zahaczyłam łokciem o stolik, a stojąca na nim szklana rama ze zdjęciami runęła na ziemię, tym samym tłukąc się na kilka części.
Stanęłam nad nią; z ramienia spływała mi strużka krwi, ale byłam w takim szoku, że nawet tego nie poczułam. Wiedziałam, że to co zrobiłam nie spodoba się mamie, ale nie ruszyłam "dowodu zbrodni". Uciekłam na dwór, gdzie przy bracie udawałam, że wszystko jest w porządku.
Dopiero kiedy po kilku godzinach wróciłam do domu i ujrzałam w przedpokoju buty mamy, ścisnęło mnie w żołądku. Powoli wślizgnęłam się do kuchni, gdzie krzątała się wysoka postać. Gdy odwróciła głowę i mnie zobaczyła, rzuciła tylko szorstko "poczekaj na mnie w salonie" i wróciła do szykowania obiadu.
Wykonałam to, co mi nakazała. Moim jedynym marzeniem było cofnąć czas i ominąć ramę szerokim łukiem.
Po jakimś czasie usłyszałam jej kroki i wtedy zrozumiałam, że zrobiłam źle.
Kary jako takiej nie poniosłam, ale nie w tym rzecz...

... Raczej w tym, że tak samo czułam się teraz, lecz zamiast matki, spodziewałam się pojawienia Andrzeja.

Żałowałam, że dałam emocjom sobą zawładnąć. Gdybym godzinę temu nie wykrzyczała kilku zdań za dużo, nie musiałabym się teraz z nich tłumaczyć. Niestety, wtedy nie myślałam o konsekwencjach, a on w tym momencie nie zamierzał udawać, że to się nie wydarzyło.
Gdy odgłos kroków się nasilił, zacisnęłam mocno oczy.
- I tak cię widzę. - zaśmiał się chłopak, lecz gdy przez jakiś czas nie reagowałam, położył kubki na stole i usiadł obok; nie za blisko, ale też nie daleko. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Cieszyłam się z niej póki mogłam, ale nie trwało to dłużej jak kilka sekund.
- Więc powiesz mi o co chodzi? - odezwał się, a ja powoli otworzyłam oczy. Chłopak wpatrywał się w mój lewy profil.
- O nic.
- Nie udawaj, Nel. - próbował mnie przekonać. - Powiedz mi.
- Dlaczego tak nagle mam ci cokolwiek mówić? Zacząłeś mnie zauważać? Kilka godzin temu zignorowałbyś mnie bez skrupułów.
- Ale kilka godzin temu nie widziałem cię uciekającej od Marcina. Wtedy też nie wykrzyczałaś mi w twarz zadziwiających mnie słów.
Musiałam przyznać mu rację, choć zrobiłam to z niechęcią.
- Nel - zwrócił na siebie moją uwagę. Schylił się do mnie; bez namysłu odwróciłam ku niemu głowę. Jego oczy przenikały w moją duszę, silnie nią poruszając. - Proszę, pozwól mi siebie zrozumieć.
Czułam jak dygoczą mi dłonie, serce pracuje dwa razy szybciej, a reszta mięśni odmawia posłuszeństwa i dostają skurczów. Coraz bardziej ciążącą głowę oparłam na dłoniach, a łokcie na kolanach. Złapałam kilka nerwowych oddechów.
- To było w kwietniu. - mówiłam cicho. - Tego samego dnia, w którym wybiegłam z domu, obrażona na wszystkich, którzy w nim byli. Wyszłam, bo znów chciałam zapić sumienie, żeby choć na chwilę zamilkło. Zadzwoniłam do kumpla, kupiłam jakiś napój w puszce i wyszłam na pustoszejący parking. Byłam wściekła na wszystko; chciałam jak najszybciej zapomnieć o sprzeczce w domu. I wtedy...
Zabrakło mi głosu w gardle. Poczuwszy jego dłoń na ramieniu, odskoczyłam jak poparzona.
- Jeśli nie chcesz, nie musisz...
- Nie. - rzuciłam krótko i na nowo nabrałam powietrza w płuca. - Wtedy ktoś zaczął się do mnie dobierać. Próbowałam się bronić, ale... wtedy ta osoba uderzyła mnie w głowę tą samą puszką, którą wcześniej miałam w ręce. Ból otępił mnie do końca, a on robić co chciał... A potem odszedł, jak gdyby nigdy nic. Od tego czasu zaczęły się wszystkie problemy związane ze mną.
Chłopak siedział przez mniej więcej minutę w osłupieniu; nic zresztą dziwnego.
- Więc nie wiesz kto mógł to zrobić?
Pokręciłam głową.
- Było ciemno, nic nie widziałam. Ale myślałam... to znaczy on... Kipek, ty, nie... nie wiem!
Zasłoniłam usta ręką w obawie, że wyjdzie z nich więcej słów.
- Myślałaś, że byłbym w stanie coś takiego zrobić?
- Byłeś na mnie wściekły...
- Ale w życiu nie odważyłbym się ciebie skrzywdzić!
- Czyli  twierdzisz, że ostatni miesiąc, kiedy to nawet nie raczyłeś się do mnie odezwać, w ogóle nie istniał?- zmrużyłam oczy, a on opuścił głowę.
- To inna historia.
- Swoją drogą krótko zajęło ci zdobywanie serca tej dziewczyny, czyżby nowy rekord?
- Porozmawiamy o tym innym razem - zadecydował i rozmasował sobie skroń. - Ale co z Marcinem?
Nie odezwałam się; sama nie wiem czy było to wywołane zmęczeniem, czy raczej brakiem pewności co do osoby Walińskiego.
- W życiu nie powiedziałbym, że jest... no, wiesz. Ale z drugiej strony od kiedy pamiętam patrzył na ciebie jakoś inaczej niż na inne kobiety. - rozmyślał. - Jeśli to był on, może już paznokciami wyrabiać dla siebie trumnę. Drzewo będzie mógł sobie wybrać, bo kiedyś go lubiłem.
- Andrzej... - powiedziałam ledwo słyszalnie. Czułam jak robi mi się słabo. - Lepiej byłoby, gdybyś już sobie poszedł.
Kiwnął głową, wstał i wyciągnął ku mnie rękę, za którą szybko chwyciłam.
Wstając, po raz kolejny czułam wątpliwości; zresztą wszystko na powrót było podejrzane. Zagryzłam usta, wlepiając wzrok w ziemię.
- Przyrzeknij mi, że to nie byłeś ty.
Wrona uniósł lekko mój podbródek i spojrzał w oczy.
- Przyrzekam. I przyrzekam też, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby ten, kto to zrobił gorzko tego pożałował.
- Nie musisz tego robić, poradzę sobie sama.
- Obiecałem się tobą zaopiekować, kończę po prostu swoje obowiązki. Bądź spokojna, nikt inny się o tym nie dowie. - powiedział puszczając mnie i podszedł do drzwi. - Dobranoc.
Będąc już jedną nogą na klatce schodowej, uśmiechnął się pokrzepiająco i po chwili zniknął.

Długo po tej rozmowie nie mogłam zasnąć. Kiedy już się uspokoiłam i położyłam w łóżku, wszystko zaczęło się od nowa. Przekręcałam się z boku na bok, a Nygus wyrażał swoje niezadowolenie cichymi skomleniami. Przytuliłam go mocno do siebie.
Bałam się. Bałam się, że to wszystko znów wymknie mi się spod kontroli. Bałam się też, że wyjawienie przeszłości przed Wronką było złym posunięciem. Przecież on mógł, mimo obietnic, powiedzieć Dawidowi, a ten nie dałby mi spokoju do końca życia. Mogłabym dalej z tym żyć, ale w tym momencie mogłam tylko gdybać.
Ktoś kiedyś mi powiedział, że nie każda chmura niesie ulewę. Miałam nadzieję, że te słowa sprawdzą się w moim przypadku...
Innej wersji nie mogłam do siebie przyjąć...

--------------------------------------------------
:)
Tym razem tylko jedno wydarzenie. Nie widziałam sensu pisania tu kolejnych wydarzeń, bo całość nie wyglądałaby tak, jak zamierzam. :)
Następny post nie pojawi się tu za szybko. Podejrzewam, że dopiero za około tydzień.


 ...tyle na ten temat.

Stay, dziękuję! :*

No, to pozdrawiam i do następnego!

PS. Czy wybiera się ktoś może w środę do Zielonej Góry na mecz Vive? Wątpię, no ale warto spytać. ;>


12 komentarzy:

  1. W końcu Nel się przed kimś wygadała. Widać, że Wronę bardzo ruszyło to co usłyszał. Może to spowoduje, że choć trochę ją zrozumie:)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, matko, matko! Tak mnie niecierpliwi to, że jeszcze nie wiadomo kto jest gwałcicielem, to sobie nawet tego nie wyobrażasz!
    Znam to uczucie bardzo dobrze. -,-' Żyć nie umierać! Czujesz tą ironię?..
    Co do meczu... Niestety. :/ Za daleko. Praktycznie drugi koniec Polski. ;c Ja tylko na meczach Mielca jestem. No i ostatecznie w Kielcach, bo tam mam najbliżej. ;)
    Pozdrawiam! ; >

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwości, już niedługo się wszystko wyjaśni :)
      Czuję, czuję bardzo dobrze...
      No właśnie, chciałabym mieszkać chociaż blisko Kielc. W mojej kochanej Wielkopolsce nie ma siatkówki, ale chodzę na mecze tutejszej drużyny w ręcznej :>
      Również pozdrawiam :)
      PS. Tak mi się teraz przypomniało: idealny napis na drzwiach (chodzi o ten, który wysłałaś na konkurs na "Miłości nie ma, jest Asseco Resovia"). Aż polubiłam! :D

      Usuń
    2. Ufff.... No to dobrze. :>
      Słuchaj, ja mieszkam tam gdzie jest i siatkówka, i ręczna, i noga, i jeszcze nawet koszykówka, a byłam tylko z kilkanaście razy na piłce ręcznej i raz na koszykówce... A mi się marzy taka Resovia. *v*
      Hehe... ;D Dzięki, dzięki... :P Nie ma to jak wykorzystać resztki farbek witrażowych. ;)
      Pozdrawiam! ; >

      Usuń
  3. Chciałabym kurcze na Vive jechać kiedyś :/ No nie, ja tylko w sobotę do Bełchatowa na Politechnikę :D W końcu Arielka kurczę! wiem ile ją to kosztowało ale w końcu zrzuciła z siebie trochę tego przytłaczającego ciężaru. I dobrze że Endrju to ruszyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę! :D
      No przecież nie mogłam z Andrzeja znowu zrobić takiego bezuczuciowego potwora. Kilka razy wystarczy. A może jeszcze... ;d

      Usuń
  4. w końcu Nel wyznała to, co ją gnębiło! :) pamiętasz co mi mówiłaś? nie ważne kiedy dodasz, ja i tak będę czytać! bo ten blog jest cudny! (: <3
    czy to Kipek? ojj.. a może to ten przyjaciel? nie mam pojęcia :c
    niee, to ja dziękuję ;* a na mecz.. niestety ;cc
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, pamiętam :)
      I dobrze, że nie wiesz, to ma być niespodzianka! ^^
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Obrazek dokładnie oddaje moje myśli. Jest sobota wieczór, a ja zrobiłam kilkadziesiąt zadań z matmy, jutro muszę nauczyć się opowiadania i kilku tematów na kartkówkę, do czwartku opracować kolejne dzieło na prezentację maturalną, a poza tym mam masę kartkówek i sprawdzian.
    Mam dość, czekam na święta.
    Rozdział krótki, ale treściwy. ;) Nel wreszcie powiedziała Andrzejowi, co leży jej na wątrobie. Coś czuję, że chłopak postara się odkryć, kto skrzywdził jego przyjaciółkę. Nadal mam nadzieję, że ten tekst o nowej miłości to tylko wymówka, ale zobaczymy, jak to rozegrasz. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc idealnie rozumiesz moją sytuację. Kiedyś się wykończę przez tą szkołę...
      Oj, ja też, nawet nie wiesz jak bardzo.
      Powiem tak: obiecuję, że nudno nie będzie. ;)

      Usuń
  6. Chciałabym Was serdecznie zachęcić do czytania niesamowitego opowiadania
    http://woodenmindss.blogspot.com/

    Autorka jest niesamowita!

    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, ciekawe co Wronka kombinuje ;p
    Wesołych Świąt, G. ;*

    OdpowiedzUsuń