wtorek, 7 stycznia 2014

21. Uwierz mi, znam to miasto lepiej niż ty.




Ostry podmuch jesiennego wiatru rozwiewał moje włosy na każdą stronę. Mrucząc pod nosem kolejną dawkę przekleństw, odgarnęłam je z pola widzenia i ruszyłam szybszym krokiem przed siebie. Po raz kolejny tego dnia przyszło mi wyjść z ciepłego mieszkania na zewnątrz, co niespecjalnie mnie cieszyło.
Kiedy skończyłam wizytę u pani psycholog, Wrona odwiózł mnie do domu, zapowiadając swoją obecność w najbliższym czasie. Czułam, że po prostu chce się ulitować nade mną, ale spędzanie z nim czasu było dla mnie najcudowniejszym zajęciem.
Wracając, siedziałam już w domu, kiedy przyszedł wielce zmęczony Konar. I cóż mógł powiedzieć mój kochany kuzyn, jak nie "O cholera, zapomniałem telefonu od Ani"?
Zgadza się,znowu. I znowu wybłagał na mnie, żebym "się przeszła". Chciałam szybko wrócić do swojego pokoju, uciec do jednego z snów, więc jak najszybciej ubrałam kurtkę i buty, po czym wyszłam.
Przechodziłam właśnie na jedną z tłoczniejszych ulic, kiedy ktoś biegnący za mną trącił mnie i niemal nie wpadłam na osobę idącą przede mną. cholerni ludzie.
Wściekła na wszystko co mnie otaczało, wbiłam wzrok w płyty chodnikowe i zanurzyłam się w rozmyślaniach.
Wspominałam początki mojej znajomości z Wronką.
Pierwsze spotkanie, kiedy to "omyłkowo" wszedł do mojego pokoju, szukając kuchni. Cóż, nigdy nie potrafił dobrze kłamać.
Przed oczami momentalnie stanął mi obraz schroniska i małego Wisusa, który owinął się wokół moich nóg , przez co padłam na Wronę, a później niósł mnie na plecach prawie pod sam dom.
Pierwsze odrzucenie. Prawie tuż po nim odizolowałam się od świata, ale z innego powodu.
I ponowne spotkanie, ponowne próby zaufania drugiemu człowiekowi, powrót do rzeczywistości.
Ciekawe co byłoby, gdyby Dawid poprosił o nadzór nade mną przykładowo Jurkiewicza czy Masnego...
Na szczęście nie zrobił tego i przez to mnie ocalił.
To Andrzej pomógł mi się podnieść. I to dwukrotnie. Byłam mu bardzo wdzięczna, tyle dla mnie poświęcił...
- Nel? - usłyszałam za sobą znajomy głos, którego posiadacz przyspieszył kroku i po chwili z lękiem spojrzałam na idącego koło mnie Walińskiego. Zatrzymałam się, a on zrobił to samo. Zaczęłam panikować; uciec? udawać, że go nie poznałam?
Miałabym znowu przed nim stchórzyć?
- Hej. - odezwał się, wykrzywiając wargi w uśmiechu.
- Cześć. - mruknęłam.
Cisza. Spuściłam wzrok czując, że zaczynam się trząść.
Poczułam popchnięcie w bark, które przesunęło mnie niebezpiecznie w bok. Przeleciałam wzrokiem po mijających ludziach; patrzyli na mnie pogardliwym wzrokiem, szepcząc coś pod nosem.
- Chodźmy . - powiedział Marcin i kiwnął głową, żebyśmy skręcili w jedną z mniejszych uliczek. Nie myśląc dłużej, ruszyłam za nim.
Po jakimś czasie szliśmy już spokojniejszym krokiem i wtedy usłyszałam:
- Gdzie idziesz?
- Na słoneczną. - odpowiedziałam prawie niesłyszalnie.
- Chcesz, żebym cię tam zaprowadził?
- Uwierz mi, znam to miasto lepiej niż ty. - wysyczałam, mrużąc oczy. - Nie potrzebuję od ciebie pomocy.
- Nie denerwuj się, dziewczyno. - zaczął wykonywać dłonią ruchy, którymi starał się mnie uspokoić. - Chciałem tylko pogadać. Ujmę więc to inaczej: czy mógłbym dotrzymać ci towarzystwa, od czasu do czasu zadając ci, zapewne, męczące cię pytania?
Wywróciłam oczami, udając, że mnie to nie rusza. Tak naprawdę w głębi siebie nie wiedziałam co zrobić; opowiadanie po raz kolejny tej samej, bolesnej historii było nieco uciążliwe, a lęk do Kipka wciąż mnie męczył. Z drugiej strony ten moment nastąpiłby prędzej czy później.
Kiwnęłam od niechcenia głową, nawet na niego nie spoglądając.
Chłopak szepnął tylko "dziękuję" i zakończył tę rozmowę. A przynajmniej na ten moment.
Wsłuchiwałam się w odgłosy, które wydobywały się spod naszych stóp. Niekiedy był to szelest liści, ale w większości szuranie o betonowe płyty.
- Mogę?
Zagryzłam policzek od środka. Odwlekanie nic nie da...
Przytaknęłam.
- Zapewne słyszałaś naszą, to znaczy moją i Wronki rozmowę. - zaczął. - Cholera, tak mi głupio... Nie powinienem tak o tym mówić, ja...
- Chcesz wiedzieć czy to prawda? - przerwałam mu, zniecierpliwiona plątaniną słów, na co on przytaknął. - Więc tak, Wrona miał rację.
Marcin zaniemówił. Patrzył na mój prawy profil przez chwilę, po czym spuścił wzrok w ziemię.
- Przykro mi... ale to nie ja, przysięgam! Myślałem, że załamałaś się z powodu jakiejś niespełnionej miłości. Przez głowę mi nie przemknęło, że coś takiego mogło się wydarzyć.
- W takim razie dlatego tak dziwnie się zachowywałeś? Wpraszałeś się do mojego pokoju, przynosiłeś mi fajki... No i to, jak zacząłeś mi wyznawać, że chciałeś być ze mną sam na sam od kilku miesięcy?
- Innego sposobu, żeby jakoś zacząć z tobą nawiązywać kontakt nie widziałem.
- Po co niby chciałeś mieć ze mną kontakt? Przecież mnie nie cierpisz.
- Otóż tu się mylisz. Lubię cię... nawet odrobinę za mocno.
Stanęłam w miejscu i zmarszczyłam brwi. Chłopak zrobił kilka kroków, po czym odwrócił się do mnie.
- Kpisz sobie. - powiedziałam twardo, a on zaśmiał się cicho.
- Nie tym razem. - zaśmiał się pod nosem. - Wiem, że w tym momencie brzmi to jak historia z czasów podstawówki, ale mówię ci co myślę. Nie zakochałem się w tobie, po prostu twoja tajemniczość mi się spodobała. Chciałem cię poznać, ale ty dawałaś mi znaki, żebym się trzymał z daleka,,,
Teraz to ja byłam w szoku. Jeszcze dzisiaj rano byłam pewna, że on mnie nienawidzi, a teraz... Teraz nagle mnie lubi?
- Teraz mi wierzysz, że tego nie zrobiłem?
Spojrzałam na niego uważnie. Jasne oczy patrzyły prosto w moje z nadzieją. Nie widziałam w nich, jak dawniej, zgryźliwości i kpiny.
- Nie.
- Tego się spodziewałem. - mruknął z lekkim uśmiechem.
- Okłamywanie cię nie byłoby dobrym rozwiązaniem.
Zamilkliśmy. Do domu Anki nie pozostało wiele, tak też w kilka minut byliśmy pod domem kobiety.
Popatrzyłam na budynek. Na widok porządku, który w nim panował zrobiło mi się niedobrze. Idealnie wystrzyżony trawnik, osłonięte wielkim baldachimem leżaki... Na każdym kroku widać było, że to porządny dom; niestety, w przeciwieństwie do właścicielki.
- Dzięki za... towarzystwo. Teraz już sobie poradzę, jestem pewna.
- Na pewno? Nie chciałbym, żeby coś ci się teraz stało, miałbym to na sumieniu.
- Tak, dam radę.
Zaczerpnęłam powietrza i zrobiłam kilka kroków w stronę jasnym schodom. Będąc już naprzeciw drzwi, zadzwoniłam dzwonkiem.
Odwróciłam się w tył i zobaczyłam odchodzącego powoli Kipka. Wzrok miał skierowany w ziemię, krok ociężały... Czy to przeze mnie? Czy sprawiłam mu dużo przykrości?
Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanęła ubrana w luźną sukienkę Anka. Wyraz jej twarzy zdradzał, że nie spodobał jej się mój widok.
- To ty. - odezwała się. - Po coś przyszłaś?
- Nie, po prostu się za tobą stęskniłam. - uniosłam jedną brew. - Dawid zapomniał telefonu.
- No tak! - klepnęła się lekko w starannie ułożone blond włosy. To nie pomoże, księżniczko... - Wejdziesz czy...?
- Zostanę tutaj.
Dziewczyna kiwnęła głową i weszła do środka. Wiatr wciąż nie dawał za wygraną. Owinęłam się szczelniej chustą na szyi i zaczęłam bujać się na palcach.
Po chwili Ania wróciła z telefonem w ręce.
- Przekaż Dawidowi, żeby nie zapomniał o liście gości. - mówiła wręczając mi urządzenie.
- Jasne. - mruknęłam. - Kiedy macie dokładnie ślub?
- Za miesiąc. - westchnęła. - Widać jak się tym interesujesz...
- Dlaczego tak szybko? - zapytałam z ironicznym uśmiechem. Blondyna posmutniała i przejechała ręką po brzuchu, który był nieco większy niż gdy ostatnio ją widziałam.
- To nie jest tak jak myślisz. - powiedziała cicho. - To nie jest tak, że wpadliśmy i teraz wykorzystam jego opiekuńczość i moją sytuację. Fakt, planowaliśmy to nieco później, za kilka lat, ale stało się... Kocham Dawida najmocniej na świecie i jestem pewna, że nasze dziecko będę też kochała. Czekamy na nie, a na ślub zdecydowaliśmy się na teraz, bo kiedy już maleństwo się urodzi, będziemy przekładali to w nieskończoność.
W niebieskich oczach ujrzałam cierpienie, prawdziwy ból. Zupełnie tak, jakby zaraz miała się rozpłakać i to przeze mnie, znowu...
- Rozumiem. - odezwałam się, przerywając krępującą mnie ciszę. Zrobiło mi się najzwyczajniej głupio.- Lepiej już pójdę.
Odwróciłam się do niej tyłem i zaczęłam schodzić w dół.
Będąc już na dole, ponownie spojrzałam w jej stronę.
- Jeszcze jedno - wykrzywiłam usta w nienaturalnym uśmiechu. - Jeśli nie dawalibyście sobie już rady albo trzeba by było wam coś pomóc, w ostateczności możecie się do mnie zgłosić.
- Zapamiętam.
Dziewczyna zaśmiała się cicho, po czym zamknęła drzwi, znikając za nimi wewnątrz budynku.
Skierowałam się w drogę powrotną, myśląc o tym, co właśnie zrobiłam.
Jak to zostanie przyjęte przez dziewczynę; jako głupi żart? Będąc na jej miejscu, zapewne tak bym pomyślała.
Czy to możliwe, żeby nasze stosunki się zmieniły przez to, że nosi w sobie dziecko mojego kuzyna? Cóż, od zawsze kobiety w ciąży wydawały mi się bardziej delikatne i potrzebujące pomocy. Dlatego też nie planowałam tego w przyszłości; zawsze musiałam liczyć tylko i wyłącznie na siebie.
Wiedziałam jedno: to, co powiedziałam, wypłynęło z moich ust niesamowicie lekko, tak jakbym obiecała coś najbliższej przyjaciółce, której rzecz jasna nie miałam...

Człowiek na skutek różnych wydarzeń potrafi się zmienić, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie.
Nie znałam jednak drugiej osoby, która w tak krótkim czasie zmieniałaby się tyle razy, co ja.
Nikt jednak nie może być jednakowy, każdy jest na swój sposób inny...


------------------------------------------------

To chyba ostatni taki rozdział, który w ponad połowie został wymyślony w trakcie pisania.
Następny mam już obmyślony, bo do końca zostały... chyba 4 rozdziały. Będzie ciekawie, obiecuję ;d

Mam taką prośbę... czy każdy, kto to czyta, mógłby dać znak o tym? Chciałabym wiedzieć ile osób odwiedza tą stronę, tym samym zmotywuję się do szybszego dodania następnego rozdziału. ;)

Postanowienia noworoczne są? ;>

Do następnego,
Misu. ;)

56 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. o proszę, jedna z niewielu osób, które nie mają :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam i czekam na następny! :) :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja byłam przekonana, że to mógł być Kypek tym gwałcicielem xd teraz moim podejrzeniem jest Ania :> I kto by pomyślał, że Nel tak się zmieni.

    PS. Tak, mam postanowienie noworoczne, nawet kilka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, Ania. Na pewno masz racje. Kobieta w ciazy zgwalcila kobiete. Xd

      Usuń
    2. Nie o to mi chodziło xDD

      Usuń
    3. Hahahaha rozwalacie mnie obie :D
      Mam nadzieję, że Twoje postanowienia się spełnią :>

      Usuń
    4. Postanowienie Pepe nr :
      1. Wiecej denerwowac Bunie
      2. Czesciej Bunie wkurzac.
      3. Bunie wnerwiac ze znacznie wieksza czestotliwoscia.


      Pozdrawiam !

      Usuń
    5. A właśnie, że nie ! Chociaż czasami tak zrobie :D
      A moje postanowienia to:
      1. schudnąć
      2. lepiej grać
      3. no i denerwować Bunie xD

      Usuń
    6. Nie da rady, Aniu. .

      Usuń
    7. Z czym nie da rady, hmm? Nie wierzysz we mnie? ;(

      Usuń
    8. No, nie.

      Usuń
  5. Czytam! ;) jeden z niewielu blogów, który mnie tak wciągnął :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgłaszam się! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz to ja mam kompletny metlik w glowie. No bo jesli nie Wronka, i nie Kipek, to niby kto? No bo ona sama sie nie zgwalcila. Juz wykluczylam te opcje. Xd
    Mimo wszystko nie wierze w ta niewinnosc... Ja to jednak jestem podejrzliwa...

    A pro po tych postaniwien, to mam. 3 :
    1. Schudnac
    2. Schudnac
    3. Schudnac
    Pozdrawiam, Bunia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówiłam ci, ona z Wisusem! XD
      Hej, mam takie same!
      Również pozdrawiam ;>

      Usuń
  8. Czytam!! Szkoda, że zostały tylko cztery rozdziały...Mam nadzieję, że Nel będzie z Wroną. :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem;) I uwielbiam tego bloga;>
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej szkoda że zblirzasz się już do konca bo ja właśnie tego bloga znalazłam no ale coż takie zycie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, ta historia się skończy, ale będę dalej tworzyła! :)

      Usuń
  11. Ja jestem i czytam regularnie! ;D I ciągle nie mogę się nachwalić twojego talentu ;3
    Szkoda, że już pomału kończysz z tym blogiem ;( ale oczywiście będą jeszcze inne :) MUSZĄ! Postanowienia noworoczne? Uff.. znając mnie i tak nic z nich nie wyjdzie, więc najzwyczajniej w świecie odpuściłam je sobie ;)

    Zapraszam do mnie:
    http://opowiadanie-o-asseco-resovii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Dziękuję! :>
      Będą inne, będą!
      W sumie też dobre rozwiązanie z tymi postanowieniami ;D
      W wolnej chwili przeczytam i dam o tym Ci znać :)

      Usuń
  12. Czytam <3
    Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja to już zgłupiałam... I nie chodzi mi w tej chwili o szkołę, chociaż ona i tak daje w kość. ;/ Skoro to nie Wrona i nie Kipek... To kurde kto?! Jak czytałam to myślałam, że Ania kogoś najęła, żeby to zrobić. ;d Ale jak przeczytałam, że była trochę inna... Milsza? ;o No czytam, czytam. ;D Co do postanowień... Nie mam. ;p Chyba, że to aby ten rok był lepszy niż poprzedni też się liczy...
    Pozdrawiam! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też mnie męczy...
      No ja tam nie wiem kto to mógł być, nic a nic ;>
      Cieszę się, że czytasz <3
      Liczy się, liczy :)
      Również pozdrawiam :>

      Usuń
  14. Czytam zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oh, pojawienie się Kipka rozlało miód na moje złamane serduszko po wczorajszym pisaniu epilogu na n-s i jestem taka uradowana... I musisz wiedzieć, że kamień spadł mi z serca, gdy stwierdziłam, że to nie Marcin. Chyba, że jest takim dobrym aktorem. ;>
    Anka działa mi na nerwy kompletnie, ale jeśli Nel chce zawiesić broń, to fajniacko. Może przestanie być taka żmijowata. W co wątpię. Ale warto pomażyć.

    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, wyszło na to, że Nel jest żmijowata, a chodziło mi o Ankę ;-;
      Grr.

      Usuń
    2. Specjalnie dla ciebie tak dużo Marcina ;>
      Anka jest takim złym charakterem, tak lekko mi się pisze fragmenty z nią związane! :D
      Rozumiem o co ci chodziło, spokojnie :D

      <3

      Usuń
  16. Czytam niemal od początku i z niecierpliwością czekam na następny ^^ pozdrawiam i życzę duużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i to dwa razy! ♥
      Przyda się wena, przyda... ;>

      Usuń
  17. Kuźwa.. powiedz mi, kto jest tym gwałcicielem jeśli nie Marcin? ;oo Marcin.. hm. a może jednak? ;>
    Po raz kolejny w muszę to napisać.. Nie wiem, jak Ty to robisz, ale piszesz idealnie!
    Zazdroszczę, zazdroszczę, zazdroszczę.. :c
    Postanowienia? SCHUDNĄĆ. XD dziś zostałam uszczypana w brzuch przez brata, do tej pory czuję -,- nie polecam :D
    Pisz, pisz :D jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się zakończy, bo z Anią zaczyna się chyba układać. czyż nie tak? Chyba że wyskoczysz znów z incydentem :D ale to jest mile widziane, bo u mnie Ania to też jakiś taki czarny charakter. ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic Ci nie powiem! :D
      Wcale nie...
      Mamy takie same postanowienie, mam rozumieć?
      Mój brat woli robić mi zwody albo rzucać mi do wyimaginowanej bramki XD
      Mówiłam już, że nic nie powiem? ;>
      To imię coś w sobie musi mięć, nie sądzisz? :D
      Również pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Powieeedz! :D
      Wcale tak. :c
      No pewnie, takie same jak 19287635428075 innych dziewczyn.. XD
      Hahahaha, każdy ma swoje sposoby na młodsze rodzeństwo. :D Sposoby albo Bóg wie jak to nazwać w moim przypadku ;p
      Dlaczego mi nic nie powiesz? :c
      No taak, to imię chyba mnie prześladuje -,- :D ale Twojego Marcina lubię mimo wszystko :D chociaż czasami mnie denerwował. :c

      <3

      Usuń
  18. Świetne <3 Pozdrawiam L.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dopiero co znalazłam tego bloga, ale przeczytałam wszystko od razu, nie mogłam się oderwać od czytania. Czekam z niecierpliwością na następny :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytam od tego roku i.... zakochałam się w tym opku <3 Nawet wczoraj mi się zdarzyło czytać je dwa razy :)
    A szczerze to myślałam, że Kipek to zrobił, ale nie :/ Mam nadzieję, że dowiemy się kto to zrobił ;)
    Pozdrawiam <3
    P.S Jak możesz to wpadnij na http://love-has-many-names.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa razy? O, dzięki! :D
      Dowiemy, dowiemy ;d
      Również pozdrawiam :*
      Wpadnę, wpadnę, jak tylko znajdę wolny czas :)

      Usuń
  21. Twój blog jest świetny, kocham go. Lepszego nie ma :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że istnieje dużo lepszych blogów, mój nie jest nawet przeciętny...
      Ale dziękuję, miło mi, że ktoś tak sądzi. :>

      Usuń
  22. Kocham czytać twojego bloga! Jest naprawdę świetny. Szkoda, że zostały tylko 4 rozdziały... ale niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy.mam cichą nadzieję, że Wronka i Nel będą ze sobą. Widać, że się kochają ale żadne nie chce się do tego przyznać.

    Pozdrawiam

    PS. Kiedy nowy rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :>
      Zobaczymy jak to będzie...
      Również pozdrawiam, a nowy rozdział jest już, od całej minuty na stronie :)

      Usuń
  23. Świetny, fenomenalny, genialny :D

    OdpowiedzUsuń