niedziela, 2 lutego 2014

23. Po prostu chcę iść z tobą.

Podobno słońce potrafi mocno wpłynąć na człowieka. Sprawia, że czynności na porządku dziennym zyskują nowego znaczenia, otaczający ludzie stają się sobie bliżsi...
Gówno prawda. No, przynajmniej w moim przypadku.
Bydgoszcz dzisiejszego dnia, zważywszy na kalendarzową zimę, wręcz topiła się w słońcu. Nic więc dziwnego, że większość mijanych przeze mnie ludzi uśmiechała się szeroko, ale widząc moją markotną minę, nieco się kwasiła.
Kolejne długie godziny spędzone z tą dziewczyną - dłużej już chyba nie wytrzymam. Gdyby nie to, że jutro jest "najważniejszy dzień w życiu" Anki, nie poszłabym tam za nic w świecie!
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który wskazywał 18:20. W sumie pozostało mi kilka godzin, ale na pewno Konar nie będzie gadał o niczym innym niż o jutrzejszym dniu.
Moja droga do domu nie była więc czymś przyjemnym. Miałam jeszcze do zrobienia pracę na zaliczenie, o którym dowiedziałam się tego dnia. Cudownie.
Kiedy dotarłam już otworzyłam drzwi frontowe naszego mieszkania, doszły mnie czyjeś rozmowy. Przeszłam do salonu i zastałam tam Dawida z Wroną.
- A ty już? - zdziwił się mój kuzyn, spostrzegając mnie po chwili. - Miałyście przecież tak dużo roboty.
- Nie było mnie tu od dziewięciu godzin - zauważyłam. - tyle czasu najwidoczniej nam starczyło.
Konar kiwnął tylko głową, a ja wzięłam zostawiony dla mnie na stole obiad. Spotkałam się przy tym wzrokiem z Andrzejem, na co moje serce zaczęło bić szybciej. Uśmiechnęłam się i wyszłam do siebie.
Postawiłam talerz z jedzeniem na stole, myśląc o projekcie. Znalazłam w szafie swój rysownik i ołówki. Po długim przeglądaniu ich ilości i rodzajów, doszłam do wniosku, że brakuje mi kilku z nich.
... naprawdę akurat dzisiaj?
Jęknęłam z zawodem i odłożyłam sprzęt. Próbowałam też coś zjeść, ale mój żołądek skurczył się i nie miał ochoty na cokolwiek. Zupełnie jak ja, mówiąc nie tylko o jedzeniu...
Wyciągnęłam z szafy wieszak z naciągniętym na niego czarnym pokrowcem, po czym położyłam go na łóżku.
Rozpięłam delikatnie zamek, spojrzałam sukienkę, która układała się pod materiałem. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Niby nie było w niej nic szczególnego: zachodząca lekko za kolano, na średniej długości ramiączkach, czarna. Górna część, która kończyła się w pasie, była delikatnie świecąca, za to rozkloszowany dół prawie matowy. Dzielił je czerwony, dość szeroki pas.
Zabawne; moja pierwsza sukienka od czasów podstawówki...
Kiedy skończyłam dokładne przyglądanie się swojego wczorajszego zakupu (a raczej Dawida, który nie chciał słyszeć o moim wyjściu w spodniach...), usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi. Zapewne Anka znowu coś chce się upewnić, pomyślałam i z powrotem schowałam kreację do szafy.
Zdziwienie wkroczyło na moją twarz, kiedy do moich uszu doszedł nierozpoznawalny wcześniej, męski głos. Nie należał do siatkarzy.
Bezszelestnie wyszłam z pokoju i ruszyłam wprost do salonu, skąd dochodziła rozmowa.
- Miałeś przyjechać jutro...
- Pomyślałem, że może dodatkowa para rąk się przyda.
- Za późno. - mruknął Konar i spojrzał w moją stronę, a po nim owa osoba.
Zaniemówiłam. Te jasne włosy, zielone oczy, dobrze znany mi uśmiech...
- Cześć, kurduplu. - odezwał się do mnie wykrzywiając usta. - Dawno się nie widzieliśmy, co?
Spojrzałam na mojego kuzyna.
- Co on tutaj robi?
- Przyjechał na ślub, ja...
- Zaprosiłeś Nikodema?! - krzyknęłam.
- Nel, to jest przecież twój brat! - odpowiedział mi tym samym.
- Nie obchodzi mnie to! Jak mogłeś?!
- On też jest naszą rodziną...
- Moją przestał być, kiedy mnie zostawił. - wysyczałam, po czym chwyciłam kurtkę i wyszłam z mieszkania, zatrzaskując drzwi.
Szybkim krokiem opuściłam blok i ruszyłam przed siebie. Byle jak najdalej od tego miejsca, od tego człowieka...
- Hej, poczekaj! - usłyszałam za sobą głos Wrony, który po chwili pojawił się koło mnie.
- O co chodzi? - burknęłam.
- O nic. Po prostu chcę iść z tobą.
Kiwnęłam głową i kontynuowałam bezcelową tułaczkę, tym razem z Andrzejem.
- Denerwujesz się przed jutrem? - zapytał.
- Na pewno nie tak jak oni. - mruknęłam. - Mam wrażenie tylko, że wszystko się zawali i to przeze mnie.
- Niby dlaczego?
- Zrobię coś głupiego...
- Zwariowałaś? Nie pozwolę na to. - uśmiechnął się zawadiacko.
Spuściłam wzrok na ziemię. Jego uśmiech potrafił mną zawładnąć, a nie było to moim marzeniem w tej chwili.
Mój żołądek dawał znaki, że dawno nic nie dostał i zaczął burczeć.
- Chodźmy coś zjeść. - zaśmiał się Andrzej.
- Nie, chyba muszę wrócić tam i jakoś się dogadać z Konarskim. - rzekłam, stając w miejscu.
- Nalegam. - powiedział, chwytając moją dłoń i ciągnąc za sobą.
Wiedziałam, że już nie wygram, więc szybko wyrównałam naszego kroku i puściłam go. To byłoby nieco niezręczne...
Poszliśmy do jednego z fast-foodów w centrum, w którym kiedyś miałam pracować.
- Powiedz mi - odezwał się Wronka popijając colę. - Czemu tak bardzo się zdenerwowałaś na wieść o przybyciu twojego brata?
Westchnęłam; miałam przeczucie, że ten temat zostanie poruszony.
- Nikodem, jak wiesz, zostawił mnie u Konarskich w domu. Miał wyjebane na mnie i na to, co się ze mną dzieje. Nie odpowiadał na żadne wiadomości od mojej ciotka; ślad po nim zniknął. Kiedyś spotkałam go w Gdańsku: zachowywał się, jakbyśmy nie spędzili razem dzieciństwa, nie mieli tych samych rodziców... Mówiłam o tym w domu; on już nie jest moim bratem.
Wrona kiwnął głową i spojrzał na mnie z uwagą.
- Nie zasługuje na twoje nerwy, naprawdę.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się; gdyby te słowa powiedział ktoś inny, na pewno nie zrobiłyby na mnie takie wrażenia jak teraz.
Dokończyliśmy jedzenie i skierowaliśmy się ku wyjściu.
- No tak! - uderzyłam się otwartą dłonią w głowę. - Muszę jeszcze gdzieś iść.
- W porządku. - rzucił Wrona i poszedł za mną.
Kiedy dostrzegłam szyld sklepu artystycznego, przyspieszyłam tempa.
Weszłam do środka i znów uderzył mnie ten cudowny zapach farb i papieru kreślarskiego, a do uszu dopłynęła stara muzyka.
Podeszłam do kasy.
- Przepraszam? - odezwałam się, a do kasy podszedł młody mężczyzna, ubrany w jasnoniebieską koszulę i granatową marynarkę. Na nosie miał cienkie okulary, a długie włosy związane w kitkę. - Czy dostanę ołówki 5B, 3B i 6H?
- Oczywiście. - odezwał się i odwrócił w celu znalezienia poszukiwanych przeze mnie ołówków, a ja stanęłam jak wryta.
- Olek?!
Mężczyzna odwrócił się do mnie z lekkim uśmiechem. Tak, to na pewno on!
- Co ci się stało? Jesteś taki... jak nie ty! - nie mogłam wyjść z szoku.
- Racja trochę się zmieniłem. - przyznał, śmiejąc się cicho. - Wybacz mi, że nie poinformowałem cię o tym, że wróciłem, ale jestem tu od kilku dni, a swój dawny telefon... No cóż, zgubiłem w Niemczech, więc nie mogłem napisać ci choćby sms-a...
- Nie szkodzi. - machnęłam ręką. Sięgnęłam ręką po kartkę na blacie i napisałam swój numer.
- Dzięki. - uśmiechnął się. - Napiszę ci wiadomość jak już kupię sobie telefon.
Zapłaciłam za zakup, schowałam go do kieszeni i wyszłam, żegnając się z chłopakiem.
Przed sklepem czekał na mnie Andrzej.
W milczeniu poszliśmy znów pod blok.
- Wchodzisz? - zapytałam.
- Nie, wrócę już do siebie. Na pewno macie mnie już dość, tak często tu przesiaduję. - zaśmiał się.
Z wszystkich ludzi, którzy się przez nie przesmyknęli, ciebie najchętniej bym tam pozostawiła...
- Odpocznij do jutra. - uśmiechnął się na widok mojej zdezorientowanej miny. - Będziesz potrzebowała dużo energii, żeby przetańczyć każdy kawałek.
- Obawiam się, że mi się to nie uda. - spojrzałam na niego rozbawiona.
- Pozwól, że tym zajmę się ja. - rzekł, po czym schylił się ku mnie i pocałował mnie delikatnie w czubek głowy. - Śpij spokojnie.
Odwrócił się i poszedł, a ja patrzyłam na niego jeszcze długo. Dopiero, kiedy całkowicie zniknął mi z pola widzenia, weszłam na klatkę schodową, a potem do naszego mieszkania.
Na widok gadającego ze sobą kuzynostwa, zrzedła mi od razu mina.
- Przepraszam na moment. - powiedział i wyszedł do mnie na korytarz.
- Słuchaj, naprawdę mi przykro... Nie chciałem, żeby to tak wyszło, ale nie wiedziałem też, jak ci o tym powiedzieć.
- O ile nie będę musiała z nim rozmawiać, spędzać czasu czy mieć jakikolwiek kontakt, będzie w porządku. Nie martw się mną, masz inne problemy na głowie.
Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam długi prysznic i poszłam do swojego pokoju.
Leżąc już w łóżku, myślałam tylko o Wronie. O tym, co dzisiaj powiedział. Czy to było na poważnie? Nie znałam na to odpowiedzi. Wiedziałam tylko tyle, że moje nadzieje na to, żeby jego obietnice się spełniły, były ogromne.
To niesamowite jak kilka słów potrafi zmienić człowieka...


-------------------------------------------------------
Wiem, że krótko, przepraszam... :<
Ale mam dobrą wiadomość - będzie jednak pięć rozdziałów, bo ten rozbiłam na dwa (wszyscy spodziewali się ślubu, a niedobra Misu zaskakuje ^^)
Tak, wiem, że ta ilość co chwilę się zmienia, ale to chyba dobrze?

To ten... Dziękuję za głosy oddane w ankiecie. :)
Nie rozumiem czemu dodaję rozdział takiej jakości. Pisałam go nocą, bo KOMUŚ obiecałam, że w nocy się pojawi... ;>

Feel-like-alice - zapraszam na nowy rozdział.

To chyba na tyle... Nowy rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu. :>

Misu.

16 komentarzy:

  1. Proszę, Misu. Zrób już z nich parę, bo już dłużej chyba nie wytrzymam. Tak słodko ich opisujesz... :] A ten Nikodem... to nie dziwię się reakcji Nel. Skoro on tak ją potraktował to niech nie liczy teraz na życzliwość. :P
    Teraz spodziewaj się spamu na fejsie. :DD
    Pozdrawiam. !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo ! Byłam pierwsza. :D

      Usuń
    2. Muszę ćwiczyć Twoją cierpliwość! :D
      Ok, będę czekać!
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Popieram Bunie. ZRÓB JUŻ Z NICH PARĘ XD

      Usuń
  2. Hmm...u Ciebie zawsze czytam same prawdziwe słowa. "To niesamowite jak kilka słów potrafi zmienić człowieka..." - szczera prawda, heh. Czasem jedno głupie zdanie daje tak ogromne nadzieje. Czasem można się rozczarować i okaże się, że to były tylko puste słowa, ale mam nadzieję, że u Nel będzie inaczej! ;)
    To, co zrobił jej brat, jst okropne. Skąd biorą się tacy ludzie, którzy tak krzywdzą i to na dodatek swoją rodzinę?! Jakie powódki nimi kierują? Trudne pytania...
    Popieram panią u góry ;) Połącz ich już, proszę! *-* Dłużej nie mogę czekać, haha. Oni są razem tacy...tacy...wspaniali (?). Pasują do siebie jak nikt inny, rozumieją się i widać, jak Nel "wpadła" po uszy. Zresztą Wrona to samo. Wydaje mi się, że ze wszystkich osób to on najbardziej się o nią troszczy. To takie...awwwwww, hahahaha ♥
    Całusy, caro :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie zawsze, czasami są takie pierdoły, że szkoda gadać. :D
      Jestem tego samego zdania, ale, no cóż, zdarzają się i tacy ludzie...
      Oj, wpadli, wpadli, tu masz rację. :D
      :*

      Usuń
  3. Hahahahah, ciekawe kto się tak uparł na ten rozdział... XD
    hahahah ♥
    wiesz, że Cię uwielbiam? :D
    i ta sytuacja, kiedy pojawia się jej brat.. aż miałam wrażenie, że to ten gwałciciel. ;oo
    ii Olek się pojawił! :> aa, no tak.. przecież to mój kandydat numer 1 na gwałciciela..
    a jednak czarna? ;> czy kreacja się zmieni tuż przed ślubem? :D
    kochanii ♥ Wronka taki kochany ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ktoś nie dałby mi spokoju. :D
      Ja Ciebie teeż ♥
      No czarna, bo nie potrafiłam sobie wyobrazić tego fioletu :D
      Wronka zawsze jest kochany! ^^

      Usuń
  4. Wyobraził sobie tą sukienkę i była piękna *-* Gdybym miała takiego brata jak Nikodem, to na pewno zachowałabym się tak samo jak Nel. Nie mogę się doczekać ślubu ^^
    A długość rozdziału jest odpowiednia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się :>
      No ja zapewne też, na szczęście mój brat chociaż stwarza pozory normalności ;>

      Usuń
  5. O Boże, jaki szok. Nie wiedziałam, że Nel ma brata ;o Który, swoją drogą, ma tak samo na imię jak proboszcz mojej parafii. Ciekawe. :>
    Jeju, narobiłaś mi smak na to wesele, już się nastawiłam, a tu.... :c Jestem zawiedziona.
    A gdzie Kipek??? Mam nadzieję, że na ślubie trochę go będzie... <3
    Haha, wiem, komentarz do dupy, ale obiecuję, że spiszę się pod następnym. ;>

    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś tylko napomknęłam o tym, więc mogłaś zapomnieć :>
      Przepraszam! :<
      Kipek... No, postaram się go dla Ciebie gdzieś umieścić ;>
      Wcale nie do dupy!

      Usuń
  6. Nie ogarniam już relacji Nel-Wrona. Co ona czuje to wiemy ale on nic nie chce okazać:( mam nadzieję, że ich wspólne wyjście na wesele coś zmieni:)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni są... bardzo skomplikowani. No zobaczymy co z tego będzie ;)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  7. Majstersztyk, tylko mam wrażenie że jakiś taki.... krótki ;D
    Łącz ich noo ! ;DD
    Pozdrawiam, czekam!
    Buziaki, Gonia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, chyba przesadzasz. :D
      Wiem, że krótki, ale następny jest... O wiele dłuższy :D
      Również pozdrawiam :*

      Usuń